Gruby męski szalik w szarościach
...czyli jak uszczęśliwić mężczyznę. Podtytuł oczywiście przewrotny, bo powinien brzmieć "Jak uszczęśliwić mężczyznę na siłę".
Jakiś czas temu popełniłam ten oto szal na grubych drutach, z grubaśnej włóczki wełniano-akrylowej, której nazwy już nie pomnę, a której kolorystyka i jakość mnie urzekły. Dziergałam w przekonaniu, że dzieło piękne i przypadnie do gustu i szyi mojemu ówczesnemu narzeczonemu (obecnie Mężowi).
Przypadło, ale tylko do gustu. A potem popadło w głęboką szufladę, w której spoczywa do dziś, czekając chyba aż nasza kilkuletnia obecnie latorośl dorośnie do wieku, w którym rozchełstany unikalny szal liczy się w oczach dziewczyn bardziej niż "pogryziona" przez wełnę szyja. Na razie jesteśmy na etapie "Mamusiu, zrób mi sweterek z transformersami albo z Filemonem!"...
Wracając do mężowskiej szyi wytłumaczenie niecnego porzucenia daru jest proste. Mój Mężczyzna okazał się należeć - tu liczę na westchnienia głębokiego współczucia wszystkich dziewiarek - do grupy mężczyzn nie uznających szalików oraz - może poza stokiem narciarskim - czapek. Dramat. Prawda? Moje (jego?) szczęście, że chociaż lubi ręcznie robione swetry. Przykład męskiego swetra z alpaki macie tutaj.
Szal jednak pokazuję, bo skoro już leżakuje i - jak wino - nabiera szlachetności, okaże się chociaż inspiracją dla jakiejś innej dziewiarki lub dziewiarza (?) / dziewiarka (?).
Jak zrobić taki szal?
Nic prostszego! Zużyłam 280 g włóczki. Robiłam na drutach nr 10. Wzór to szachownica (po 2 kwadraty), czyli robione na przemian: 11 oczek prawych i 11 o. lewych. Przerobić 15 rzędów i "zamienić miejscami" tzn. nad oczkami lewymi - prawe i odwrotnie i kolejne 15 rzędów. W sumie na długość 120 cm jest 13 takich kwadratów.
Uściski jesienne dla wszystkich zadrutowanych!
Komentarze
Prześlij komentarz