Szczęśliwy finał pewnego WIP-a

Sezon bawełniany w pełni, więc będzie dziś o bawełnie. Bawełniane sweterki, to coś, czego nie może być za dużo w damskiej szafie, prawda? Mój szałwiowy czekał na realizację kilka ładnych lat i przeszedł przez fazę bycia... sukienką z bolerkiem:-) Dlaczego? Opowiem.

Sweter na drutach z bawełnianej włóczki

Pierwotnym planem, towarzyszącym zakupowi bawełnianej włóczki w kolorze chłodnej, szałwiowej zieleni było zrobienie na drutach sukienki z bolerkiem. I nawet ostatecznie ta sukienka powstała. Cóż jednak z tego, skoro konieczność dokupienia włóczki w trakcie pracy zaowocowała dwoma różnymi odcieniami, a całość po ubraniu okazała się po prostu nieciekawa. Wyglądałam  w niej jakoś tak "kluchowato". Na tyle, że postanowiłam nie ujawniać jej światu.

Zielona sukienka z bolerkiem robiona na drutach


Żal mi było oczywiście włożonej pracy i bolerka, którego wzór bardzo mi się podobał. Nawet zastanawiałam się, czy go nie zostawić. Doszłam jednak do wniosku, że bolerko solo nie ma racji bytu. Decyzja o spruciu nie była łatwa do momentu,w którym przypomniałam sobie o pewnym zimującym już wiele lat w mojej głowie i pewnej gazetce dziewiarskiej projekcie.

I nie pozwalam narzekać na czasopisma dziewiarskie!

Czasem słyszę gorzkie słowa pod adresem popularnych niemieckich gazetek z wzorami na dzianiny. Rozumiem te zastrzeżenia, ale jedynie w odniesieniu do kwestii gustu, z jakim projektowane są niektóre dzianiny, a nie zaś do kwestii klarowności opisów. 

Wiele lat robiłam projekty według tych wzorów, czerpiąc z opisów i schematów. Poza zaledwie kilkoma przypadkami nie spotkałam się z poważnymi błędami. Większość, jak się domyślam, wynikała z niedoskonałości tłumaczeń. Na pewno nie były to błędy, których dziewiarka z pewnym doświadczeniem nie mogłaby wyłapać i naprawić. Jestem też oczywiście przyzwyczajona do stosowanego tam nazewnictwa i schematów. 

Raczej - z nielicznymi wyjątkami - nie znajdziecie w tych publikacjach dzianin robionych w jednym kawałku od góry, na okrągło. To fakt i to jest wada. Ale w przypadku większości projektów tam publikowanych swetry robione z dołu, w kawałkach można po swojemu robić na okrągło. I do tego zachęcam, jeśli ktoś nie lubi zszywania, a znajdzie projekt, który mu się podoba. Mam kilka prac "gazetkowych", które w ten sposób zrobiłam i nie narzekam.

Przy nieco większym wysiłku można by je też robić od góry. No, ale oczywiście rozumiem, że nie o to chodzi. Kupujemy czasopisma z wzorami, by sobie ułatwić pracę, a nie utrudnić:-)

Odleżały projekt

Mój ulubieniec jest prosty, bardzo prosty. Leżał sobie w stareńkim wydaniu Sandry z roku 2006 (!) i przy każdym przeglądaniu mrugał do mnie zachęcająco. Obiecałam mu, że kiedyś przyoblecze się w realne kształty. Według mnie, mimo upływu lat, w ogóle nie stracił na atrakcyjności. Jest klarowny, sportowy, lekko w tylu safari. Klasyk. Takie lubię.

Zielony Muskat od Dropsa, który w formie sukienki rozczarował, podpowiedział mi, że mimo, iż nie jest oliwką, jak w oryginalnym wzorze, może nada się na ten skromny sweterek z poczekalni. 

Myślicie, że miał rację?

 


Kwestię dwuodcieniowej włóczki, z różnych farbowań, rozwiązałam tradycyjnie, czyli zmieniając nitkę na rękawach co dwa rzędy. Różnice są widoczne, ale chyba bardziej na zdjęciu niż w rzeczywistości. W każdym razie nie są rażące. "Tak miało być". Włóczka jest połyskująca, bo to bawełna 100% merceryzowana, więc ten efekt jest naprawdę ledwo widoczny. 


Moja opinia o Drops Muskat

Dobra. Mam z tej włóczki już dwa wcześniejsze projekty:
Zaletą włóczki jest jej połysk i kolorystyka oraz - do niektórych projektów - grubość. Uważam, że w takich właśnie sportowych wyrobach sprawdza się dobrze. Zwłaszcza, jeśli ktoś lubi dziergać na grubszych drutach. Tu trzeba użyć 4,5 mm. Wyroby są ciężkie, no, ale to już cecha bawełny. 

Wady też niestety są. Włóczka nie jest dobrze skręcona. W efekcie druty (lub szydełko) często wchodzą między nitki. Szczególnie ta zielona była pod tym względem niewdzięczna. Każda dziewiarka wie, jakie jest to irytujące. Druga wada to różnice w sztywności, zapewne pochodne siły skrętu. O ile raz kupiona włóczka była gładka i miękka, o tyle inny kolor - granat w bluzie Waves - okazał się twardy, jak sznurek i robienie nim ściegiem francuskim nie należało ani do łatwych, ani do przyjemnych. W efekcie bluza też jest dość sztywna i jest w niej gorąco niestety.

W przypadku tej zieleni znów trafiłam na miękką wersję przędzy. Sweter jest lejący i przyjemny w noszeniu.



Detale 

Co w nim lubię to detale.
 
Fikuśny warkocz, główny bohater wzoru, który wygląda, jakby przez jego środek przeciągnięto linę.
 

Szydełkowe wykończenie dekoltu oczkami rakowymi, które pozwoliło ujarzmić to wielkie, jak się wydawało po zrobieniu, wycięcie.



Sweterek zszywałam z kawałków, ale szwy chyba nieźle wkomponowują się w pionowe linie wzoru.


Żałuję trochę, że rękawów nie robiłam na okrągło, bo spokojnie by się dało. Nie lubię szwów na spodniej części rękawa, ale trudno.



Sweter w wiosennym plenerze prezentuje się na "ludziu" tak:







 W tym samym numerze gazetki ze stosu staroci, znalazł się jeszcze inny model, który wart był zachowania. Zrobiłam z niego piękny sweterek, ale niestety go nie sfotografowałam, a podarowałam. Może przymierzę się jeszcze kiedyś do drugiej wersji...

A Wy, dziergacie sportowe, bawełniane sweterki? Powiedzcie, jakie i z czego?

* WIP = Work in Progress, slangowa nazwa nieukończonej pracy dziewiarskiej

Komentarze

  1. Bardzo, bardzo udany projekt. Nie widziałam Cię w sukience, ale w sweterku wyglądasz super. Też właśnie robię wariacje tego ażuru bo mi się widzi na chłodne lato lub ciepłą jesień. Co do wzorów z gazetek nie mam zastrzerzeń, ale ich tłumaczone wersje polskich wydaniach sprawiają problem. Mam wrażenie że czasem robią to osoby nie dziergające. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za miłe słowa. Faktycznie czasem te tłumaczenia sprawiają wrażenie, jakby robione były przez osoby, które w ogóle lub bardzo mało mają doświadczenia z dziewiarstwem. Ale generalnie nie jest źle. Prawie w każdym numerze można znaleźć choć jedna perełkę. Powodzenia z ażurami! Ten jest akurat super-prosty. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Piękny sweterek w ciekawym kolorze. Muskata jeszcze nie znam, za to safran dropsa tak i polecam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Ja z kolei nie znam Safrana, ale używam podobnych włóczek Yarn and Colors. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty